Trwają prace nad książką poświęconą naszym roślinom i zwierzętom. Od jej autora, prof. Macieja Gromadzkiego, dowiedzieliśmy się, że częścią publikacji będzie specjalny dodatek ornitologiczny (poświęcony kaszubskim ptakom).

Znajdziecie tam m.in. informacje o tym, w jaki sposób powinniśmy dokarmiać skrzydlatych przyjaciół. Pełny zapis w książce, a już teraz podajemy kilka podstawowych zasad. Oto one:

Po pierwsze nie szkodzić. Przede wszystkim powinniśmy przygotowywać właściwą karmę. Nie wsypujemy do karmnika resztek naszego jedzenia. Często się ludziom wydaje, że dadzą pozostałości z obiadu albo okruchy chleba i będzie dobrze. Ale tak nie jest. To się wszystko szybko psuje i kwaśnieje. Możemy w ten sposób zaszkodzić, bo ptak z głodu zje wszystko, co mu damy, ale potem będzie chorował.

Warto stosować ziarno słonecznika albo smalec. Smalec solony wieszamy za oknem w siateczce. Nim się żywią sikory, głównie bogatki, czasem przychodzą również modre.

Kosom i kwiczołom dajemy jabłka. One nasion ani smalcu nie będą jeść. Żywią się owocami. Dobrze jest takie jabłka powiesić, bo dzięki temu nie zasypie ich śnieg. Sójkom należałoby dać żołędzie, a wróblom mazurkom i czyżykom – mak. Wieszamy też żeberka świńskie albo słoninę (byle nie solone). Na taką ucztę przylatują sikorki sosnówki, które zupełnie nie interesują się tłuszczem.

Można też dostać gotowe mieszanki dla ptaków – są to m.in. kule tłuszczu z nasionami, z siemieniem lnianym i innymi dodatkami. Za tym przepadają sikory. Z kolei inne gotowe mieszanki, w których jest dużo żyta i kukurydzy, dobre są dla bażantów i kuropatw. Inne ptaki tego nie ruszają.

Jeżeli ktoś ma ogród, to warto posadzić takie rośliny, których owoce mogą być zjadane zimą przez ptaki. To może być irga, jarzębina (uwielbiają ją kawki), berberys, oliwnik, jałowiec (bardzo go lubią jemiołuszki) czy dzika róża (za nasionami z jej owoców przepadają dzwońce).

Gdy decydujemy się na dokarmianie, liczy się nie tylko to, żeby pokarm był dobry, ale także, żeby był stały. Kiedy ptaki już się przyzwyczają, że dostaną u nas jedzenie, to – zwłaszcza podczas załamań pogody – będą się zbierać w dużej ilości. Jeśli nie znajdą u nas pomocy, to oznacza dla nich spore kłopoty, a dla części nawet śmierć. Ptaki muszą swoje zapasy energetyczne odnawiać codziennie, a niektóre częściej.

 

Ludziom się wydaje, że jak raz czy drugi (np. z powodu większego mrozu) nie dosypią pokarmu do karmnika, to nic się nie stanie, ale to nieprawda. Nawet podczas wyjazdu czy choroby dobrze byłoby poprosić np. sąsiada, żeby za nas wysypał karmę.

Inną ważną zasadę związaną z dokarmianiem ptaków możemy ująć w słowach: „Nie zaczynać zbyt wcześnie”. Dopóki jest ciepło i ptaki mogą sobie same poradzić z szukaniem pożywienia, nie należy im niczego dawać.

O zasadzie nieszkodzenia pamiętajmy także w przypadku łabędzi, które na Pomorzu zimują czasami w dużej liczbie. Nie powinno się ich dokarmiać, bo ptaki, jakie otrzymują jedzenie od ludzi, potem zostają, nie odlatują na zimę.