Ostatnio pisaliśmy o zwierzętach inwazyjnych, ale oczywiście nie brak na terenie gmin Gniewino i Wejherowo także inwazyjnych roślin. Opiszemy dzisiaj dwa z nich:
Barszcz Sosnowskiego
W pierwszych latach komunizmu w Polsce pojawiały się różne próby sprowadzania do nas roślin ze wschodu. Jedną z nich jest barszcz Sosnowskiego. Tu zawinili uczeni, którzy traktowali go jako bardzo wydajną roślinę paszową. Ale okazało się, że barszcz z Kaukazu nie sprawdza się w takim charakterze, a poza tym będąc bardzo plennym rozprzestrzenia się i staje się zagrożeniem. Jako że trafił do nas w czasach stalinowskich, przylgnęła do niej nazwa „zemsta Stalina”.
To bardzo ładna roślina, duża – ma zazwyczaj ok. 1,5 m wysokości, a może dorastać nawet do 3-4 m. Ma duże kwitnące baldachy i imponujące zielone liście. Należy do rodziny selerowatych, wygląda jak wielki koper.
Pod żadnym pozorem nie można się do niej zbliżać, bo wydziela parzące olejki, zwłaszcza w gorące dni, i one bardzo intensywnie działają na skórę. Nawet nie musimy jej dotknąć, żeby zostać poparzonym. Może wywoływać również uszkodzenia dróg oddechowych i oczu. Powoduje też zawroty głowy. Jeśli już dojdzie do kontaktu z barszczem Sosnowskiego, należy jak najszybciej zgłosić się do lekarza, bo ta roślina może doprowadzić nawet do śmierci i były już w Polsce przypadki takich zgonów. Najbardziej narażone są małe dzieci i osoby starsze. W Polsce zabronione jest jego sprowadzanie, sprzedaż i rozmnażanie.
Obecnie trwa akcja wypierania barszczu Sosnowskiego z naszego kraju. To nie jest jednak łatwe, bo jest odporny na mrozy i polski klimat mu sprzyja. Może rosnąć zarówno na polach, jak i w lesie czy w dolinach rzek, ale na szczęście te działania przynoszą coraz lepsze efekty.
Nawłoć kanadyjska
W Polsce występuje kilka gatunków nawłoci, najliczniejsza jest kanadyjska. To – jak sama nazwa wskazuje – inwazyjny gatunek z Ameryki Północnej. U nas popularnie nazywa się ją Drzewkiem Matki Bożej, prawdopodobnie dlatego, że pierwsze jej kwiaty pojawiają się krótko przed świętem Matki Boskiej Zielnej, to jest 15 sierpnia.
Najwięcej nawłoci jest jej na wschodzie Polski, ale i na Kaszubach znajdziemy duże powierzchnie z tą rośliną, która jest widoczna zwłaszcza w czasie kwitnienia. Doliny rzeczne stają się wtedy żółte. Nawłoć ma zwarty system korzeniowy. Jej korzenie są tak gęste, że żadna inna roślina nie może się między nie wcisnąć.
Nawłoć to roślina długowieczna, żyjąca do 80 lat. A została sprowadzona przede wszystkim jako roślina miododajna. Pszczoły wykorzystują ją jako pożytek i tworzą miód nawłociowy, ponoć bardzo zdrowy. Niestety, wiele innych owadów zapylających unika nawłoci, zwłaszcza motyle czy dzikie pszczoły. W efekcie jej inwazji spada zatem różnorodność gatunkowa nie tylko roślin, ale i owadów. Nic więc dziwnego, że nawłoć znajduje się na europejskich listach gatunków inwazyjnych stanowiących istotne zagrożenie dla środowiska naturalnego. A mimo tego ludzie ją chętnie sieją w swoich ogródkach, bo jest ładna.
Zostaw Komentarz